Kim chcesz być w życiu?
Jak wybrać umiesz, zagraj siebie
Afisz zapewniał grzeszną niewinnie historyjkę.
Oczy garderobiane lustro pytały: - Czyż to kariera cię tej roboty wyuczyła?
Setny w sezonie występ.
Jak codziennie, zaczynam odgrywać nie siebie.
Udaję zakochanego szaleńca.
Publiczność ziewa.
Lekceważąc suflera marzę o nowej prawdzie i wcielając się w perfekcję rozkoszy.
Śpiewam piosenkę o miłości do samego siebie!
Publiczność dziwi się.
Poczyna mnie drażnić stara prawda lubieżnie się przytulając.
Odwracam się od niej i recytuję wiersz o zdradzie w miłości.
Szemrzą w zachwycie.
Znowu stara prawda bezczelnie mnie obmacuje!
Uciekam w kąt sceny.
Wykrzykując z ciemności prawdę o miłości platonicznej stara prawda zaczęła mnie
kopulować.
Dałem jej w pysk!
Jeszcze szybciej ruszać się poczęła!
Delikatniej!- Jęknąłem.
A ona wyrzuciwszy mnie na środek sceny w ruchach swych nie ustawała.
W odurzeniu wydałem z siebie larum, które zabrzmiało jak konanie.
Publiczność powstała.
W życiu jak i na scenie, każda
nawet licho zagrana rola
wystarcza aby aktor się zrodził
Słodko zabrzmiało starej prawdy ewolucyjne skamlanie:
Kochasz mnie, choć jeszcze........... troszeczkę?
Klakierzy nie mieli zajęcia tego wieczoru.
Macając stare prawdy zasypiam
Kokosowy to interes okraść śpiącego
: strona główna : | : pisarstwo : | : 2008 : |